niedziela, 10 sierpnia 2008

"Your Ex-Lover Is Dead"

God that was strange to see you again
Introduced by a friend of a friend
Smiled and said 'yes I think we've met before'
In that instant it started to pour,
Captured a taxi despite all the rain
We drove in silence across Pont Champlain
And all of the time you thought I was sad
I was trying to remember your name...

This scar is a fleck on my porcelain skin
Tried to reach deep but you couldn't get in
Now you're outside me
You see all the beauty
Repent all your sin

It's nothing but time and a face that you lose
I chose to feel it and you couldn't choose
I'll write you a postcard
I'll send you the news
From a house down the road from real love...

Live through this, and you won't look back...
Live through this, and you won't look back...
Live through this, and you won't look back...

There's one thing I want to say, so I'll be brave
You were what I wanted
I gave what I gave

I'm not sorry I met you
I'm not sorry it's over
I'm not sorry there's nothing to save


I'm not sorry there's nothing to save...

sobota, 26 kwietnia 2008

Juno

Od razu zorientowałam się, że scenariusz do tego filmu napisała kobieta. Po czym poznałam? Po postaci Marka, wiecznego chłopca chcącego być gwiazdą rocka, a będącym bogatym królewiczem piszącym spoty reklamowe dla telewizji. Coś w tym jest... i co najgorsze czasem widzę już syndromy takiego zachowania moich rówieśników. Jeden jest wyjątkowo niedojrzały, ale chyba nie o tym chciałam napisać.
Tak więc obejrzałam film JUNO i się zachwyciłam. I przyszło mi do głowy, że pewnie wszystkie beznadziejne i warte siebie nawzajem pisma pseudofilmowe, których obłudę i hipokryzję ostatnio ujawnił mi pewien wykładowca, napisały że film jest CIEPŁY. Nie wiem czy tak napisały te pisma faktycznie, bo ich nie czytam, ale jeśli tak, to pożal się boże kiepsko z poziomem rozumienia przekazu filmowego wśród recenzentów. Film ciepły. To może piosenka może być zimna? Nie nie nie, to sie kupy nawet nie trzyma. Ten film jest do szpiku przejmujący, ba, mówiąc szczerze zalałam się łzami. On jest o tym, że problemy, które pojawiają się w życiu (niekoniecznie chodzi mi teraz o młodzieńczą ciążę) można rozwiązać, i wcale nie trzeba być dorosłym żeby wiedzieć o tym życiu co nieco. Mam tu na myśli kontrast Juno i Marka, którzy najpierw byli sobą w jakiś sposób zafascynowani, a potem "wyszło szydło z worka". Po prostu po raz kolejny pokazano, że wcale nie trzeba mieć ukończonych 18 czy 21 lat... Ona jako nastolatka ma wbitą w głowę idealna wizję świata. Nie do przyjęcia są rozstania rodziców, których sama doświadczyła. I z tą młodzieńczą wiarą w to, że świat jest dobry walczy o... o... o dobro, po prostu.

Dodam też, że jeśli macie kogoś, to polecam obejrzeć ten film wspólnie, wydaje mi się, że najfajniejsze to wtulić się w drugą połowę podczas czegoś tak uroczego jak ten film i pomyśleć o tym, czy na pewno jesteście dorośli ;)

Robi wrażenie.




ps. co do tego niższego wpisu, jakobym nie mogła już liczyć na tego ktosia tajemniczego, to jednak okazało się, że w najcięższym ostatnio wydarzeniu mogłam liczyć tylko na nią.

piątek, 4 stycznia 2008

mietowka spolecznosci

otoz, stwierdzam, ze w koncu przyszla na to pora.
TAK! bede pisac o tym co widze. wg zalecen, sprawie sobie notes, a potem bede przepisywac z notesu tutaj, to co zobacze.
a ze czasem udaje mi sie jakis smaczek "na miescie" zauwazyc, to czemu by nie.
w metrze, w autobusach, na pocztach, w bankach, w windach, sklepach, na przystankach. wszedzie, zawsze, ktos musi powiedziec lub zachowac sie tak, ze nie sposob tego nie zauwazyc.
i niech slowo cialem sie stanie. O!